fascynujący, niezwykły owoc dojrzewający zimą… dopiero pierwsze przymrozki wydobywają pełnię smaku z czerwonych korali żurawiny, pozbawiają nadmiernej kwaśności, zmieniają czerwone korale w szkliste klejnoty. najczęściej używamy żurawinę w postaci suszonej, ale to świeże owoce kryją pełnię smaku i możliwości.
żurawiną zachwyciłam się za sprawą Nigelli Lawson. moja fascynacja wykroczyła poza świąteczne wypieki i żurawina gości na naszym stole niemal przez cały rok. zimą i wiosną, kiedy nie ma jeszcze innych owoców jest nieoceniona. suszoną dodaję do muffin, ciasteczek i granoli. a świeżą….
w listopadzie i grudniu, kiedy targi i jarmarki bożonarodzeniowe obfitują w świeżą żurawinę kupuję zazwyczaj większą ilość. żurawina dobrze przechowuje się w lodówce w świeżej postaci. jest antybakteryjna, nie psuje się i można ją przechować spokojnie ponad miesiąc. część zamrażam, część przeznaczam na sos, część pakuję w słoiczki…. ale przede wszystkim tworzę MINCEMEAT: niezwykłą mieszankę żurawinowo-bakaliową o dziwacznej nazwie, wywodzącej się z angielskiej tradycji, z nadzienia o zupełnie innym składzie, ale podobnym zastosowaniu. zanim zapytacie: ten frykas nie ma nic wspólnego z mięsem. kiedyś mincemeat było tradycyjną i popularną mieszaniną mięsa wołowego i owoców zawierających pektyny. później mieszanka ewoluowała w stronę owocowej z dodatkiem łoju wołowego lub z dziczyzny. mincemeat, które robię (i uwielbiam), jest zupełnie nietradycyjne. główną rolę gra żurawina, nie ma w nim jabłek, a brandy zastępuję czerwonym porto i wiśniówką. mince meat przypomina najlepszą konfiturę, taką krótko smażoną, gdzie część owoców rozpadła się tworząc szkarłatnie czerwoną bazę, a reszta pozostała w postaci nienaruszonej, jak drobne klejnoty. gorące mincemeat wkładam do słoików, kolejna analogia z konfiturą, zalewam łyżeczką wiśniówki. przechowuję w chłodnym miejscu, a czasem, jeśli chcę mieć pewność, że zostanie na dłużej w nienaruszonym stanie – w lodówce. nadzienie można też zamrozić. czy może być coś przyjemniejszego niż przypadkowe odkrycie w zamrażalce porcji wspaniałego delikatesu, kiedy się tego najmniej spodziewasz? i jaki cudowny pretekst do zrobienia żurawinowo-bakaliwych babeczek kruchych, albo ciastek francuskich z bajecznym nadzieniem…
przepis na 'mincemeat’ tutaj
przepis na mincepies tutaj
Uwielbiam dodawać żurawinę do mięs. Ogólnie owoce często bardzo dobrze komponują się z mięsem czy warzywami 🙂
Też jestem wielbicielką żurawiny. Zrobiła w tym roku syrop, jednak już się skończył.. dwa półlitrowe słoiki to jednak za mało na naszą Rodzinkę 🙂
Wyglada smacznie
Żurawinę pokochałam kilka lat temu, zastanawiam się jak mogłam kiedyś bez niej żyć. 🙂
Babeczki z żurawiną muszę wypróbować 🙂
piękne zdjęcia