zakwas z buraków
Kiszonki to samo zdrowie…
W ostatnich latach powtarzamy to do znudzenia, niemniej to prawa. kiszonki są nieodzowne w naszej diecie, wspomagają oczyszczanie organizmu oraz wzmacniają system odpornościowy. Zapewniają równowagę flory bakteryjnej w układzie pokarmowym, wspomagają trawienie i regulują metabolizm. Dobrze wpływają na skórę, włosy i paznokcie. A także zwiększają przyswajalność żelaza, dodając nam siły, energii i witalności.
Buraki zawierają mnóstwo antyoksydantów, wspomagają produkcję czerwonych krwinek w krwi, pomagają regulować poziom cholesterolu. Zawierają witaminy, kwasu foliowy, a także żelazo, potas, wapń, magnez i kobalt. Znakomicie odkwaszają organizm.
Drogocenne substancje z buraków przenikają do zakwasu, dając unikalny, rewelacyjny napój. Tak, napój 🙂
Zakwas z buraków jest idealną podstawą { wigilijnego } wegańskiego barszczu. Namawiam Was jednak do częstszego sięgania po zakwas niż tylko w Wigilię, niż tylko w barszczu…
Zakwas nadaje się do picia jako napój pro zdrowotny, jako codzienny shot zdrowia.
Zakwas z buraków lubię serwować lekko podgrzany – nie za mocno, leciutko tylko, tak, aby nie utracić jego walorów prozdrowotnych, posypany dodatkowo majerankiem, czasem z odrobiną pieprzu…
Zakwas z buraków robię według sposobu Agnieszki Maciąg – dziękuję!
składniki
-
2 kg buraków { najlepiej ekologicznych}
-
2 główki czosnku
-
3 litry PRZEGOTOWANEJ i OSTUDZONEJ wody
-
garść ziaren ziela angielskiego
-
garść liści laurowych
-
3 łyżki soli – 1 łyżka na każdy litr wody
do podania
-
majeranek suszony
-
pieprz czarny, świeżo mielony
przygotowanie
Buraki obieram i kroję w grube plasterki. Grube plasterki są cięższe i mają mniejszą tendencję do wypływania na wierzch.
Czosnek obieram z grubsza, nie bardzo dbając o dokładność. niektóre ząbki przekrajam na pół.
Zagotowuję wodę, dodaję sól i pozostawiam do wystygnięcia.
Kamionkowe albo szklane naczynie myję { można wyparzyć }, i wycieram do sucha. W naczyniu układam warstwami plasterki buraków, wciskając pomiędzy nie czosnek, listki laurowe i ziele angielskie. Ostatnią warstwę powinny stanowić już same plasterki buraków.
Zalewam solanką { wodą z solą } tak, żeby całe buraki były przykryte wodą, a ponad nimi były dodatkowo co najmniej 2 centymetry płynu. Żadne elementy nie mogą wystawać ponad powierzchnię płyn.
Przykrywam talerzykiem mniejszym niż średnica naczynia, i jeśli trzeba dociążam ciężkim przedmiotem, najchętniej czystym, wyszorowanym kamieniem – chodzi o dociążenie talerzyka, który zapobiega wypłynięciu plasterków buraków na wierzch. całość przykrywam gazą i zostawiam w temperaturze pokojowej na 5 do 7 dni. Zimą, kiedy mamy w mieszkaniach ogrzewanie, będzie to raczej 5 dni.
Różne szkoły mówią, że zakwas w ciągu tych dni trzeba miesza, inne że nie dotykamy. Ja zwykle nie mieszam.
Nie zdarzyło mi się, aby zakwas „nie wyszedł, zepsuł się albo spleśniał.
Jeśli pojawi się pleśń – niestety cały zakwas wyrzucamy.
Zakwas używam do przygotowania barszczu >> PRZEPIS, ale najczęściej pijemy w postaci naturalnej.
Przed podaniem lubię lekko podgrzać – nie za mocno, leciutko tylko, tak, aby nie utracić jego walorów prozdrowotnych, posypany dodatkowo majerankiem, czasem z odrobiną pieprzu…
pyszności, ku zdrowiu Wam życzę!