tort bezowy MELBA : z brzoskwiniami, malinami i sosem owocowym
tort bezowy, w którym krucha słodka beza, puszysty { niesłodki } krem śmietankowy z wanilią i świeże owoce późnego uzupełniają się idealnie. pasuje zawsze : w słoneczny letni dzień oraz na deszczowy wcześniejszy już wieczór końca lata.
cudowna kompozycja smaków zaczerpnięta jest z deseru MELBA.
znacie melbę?
MELBA { fr. pêche(s) Melba, ang. Peach Melba } – deser przygotowywany ze świeżych brzoskwiń, lodów waniliowych i słodzonego przecieru truskawkowego lub malinowego . kolejny deser, który ma korzenie w Australii – tym razem przygotowany po raz pierwszy dla australijskiej śpiewaczki…
pomysł na tort pochodzi z bloga mojewypieki.com
składniki – na 12 porcji
BEZA:
-
6 białek z dużych jajek ( około 50 g każde )*
-
szczypta soli
-
250 g drobnego cukru lub cukru pudru trzcinowego
-
1 łyżeczka skrobi ziemniaczanej (znanej u nas jako mąka ziemniaczana)
-
1 łyżeczka soku z cytryny
KREM ŚMIETANKOWY:
{ składniki ZIMNE! }
-
300ml śmietanki kremówki 30%
-
300g serka mascarpone
-
15 – 30 g, czyli 1 lub 2 łyżki cukru pudru trzcinowego
-
1 laska wanilii
-
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
OWOCE :
-
3 świeże, dojrzałe brzoskwinie
-
300g świeżych malin
-
listki świeżej mięty do dekoracji
SOS**:
-
200g malin lub truskawek
-
1 łyżka soku z cytryny
-
1 łyżka cukru trzcinowego
*słowo o jajkach:
najlepiej sprawdzają się świeże białka, mogą być z lodówki lub w temperaturze pokojowej. ze starszych białek, a nawet mrożonych też wyjdzie beza, ale te świeże dają idealną strukturę.
** SOS – wariant ekspresowy :
można użyć GOTOWEGO SOSU – PUREE z malin lub truskawek. są pyszne, choć bardzo słodkie…
tort bezowy MELBA : przygotowanie
przygotowanie deseru składa się z dwóch etapów:
najpierw pieczemy i studzimy blaty bezowe. z uwagi na czas pieczenia i stygnięcia – blaty powinny wystygnąć całkowicie – najlepiej upiec je dzień wcześniej, ewentualnie rano dla deseru na późniejsze popołudnie.
krem przygotowujemy oraz cały deser składamy tuż przed podaniem.
przygotowanie bezy
białka ubijam mikserem – u mnie robi to mikser stacjonarny, prędkość 8 w skali 10-stopniowej. po pierwszym spienieniu białek dodaję szczyptę soli. ubijam, aż piana jest naprawdę sztywna – po wyjęciu trzepaczki, czy końcówki miksera zachowuje kształt (ale uwaga! białka można 'przebić’ – kiedy zaczynają wyglądać jak strzępiaste chmurki – to znak, że ubijamy za długo). wtedy dodaję cukier – partiami, po jednej łyżce, cały czas miksując. to bardzo ważne, ważne aby cukier rozpuścił się w pianie zanim dodamy kolejną łyżkę. piana robi się coraz bardziej lśniąca, błyszcząca – i cały czas pozostaje bardzo sztywna.
na końcu dodaję mąkę ziemniaczaną i sok z cytryny i delikatnie miksuję { prędkość 1 }.
blachę wykładam papierem do pieczenia, rysuję 2 okręgi o średnicy około 22-24 centymetrów. łatwiej zrobić to na 2 osobnych blachach.
wykładam lśniąca pianę wewnątrz obrysowanych kół. szpatułką wyrównuję i nadaję kształt dysku.
wstawiam do piekarnika nagrzanego do 150 stopni i od razu zmniejszam temperaturę do 120 stopni. i piekę 1 godzinę i 45 minut.
jeśli piekę na 2 blachach – w trakcie pieczenia zamieniam je miejscami.
wyłączam piekarnik, uchylam drzwiczki (mała szparka) i pozostawiam bezę do wystygnięcia.
idealna beza jest krucha i delikatna…
{ wskazówki na temat pieczenia bezy znajdziecie w PRZEPISIE NA PAVLOVĄ }
PRZYGOTOWUJĘ SOS
owoce, cukier i sok z cytryny umieszczam w garnuszku i zagotowuję. gotuję minutę, odstawiam do lekkiego przestygnięcia i blenduję na gładką masę.
można też po prostu zblendować składniki { bez gotowania} na gładką masę. otrzymamy w ten sposób puree owocowe, które idealnie sprawdza się w roli sosu.
KREM
kiedy blaty bezowe są już wystudzone – przygotowuję krem ( najlepiej bezpośrednio przed podaniem deseru )
{ składniki powinny być zimne, schłodzone przez 12 godzin w lodówce }
w misie miksera łączę mascarpone, kremówkę i cukier puder. dodaję ziarenka z laski wanilii i ekstrakt. ubijam do pięknej puszystej konsystencji (używam miksera stacjonarnego z końcówką – rózgą, prędkość 8).
OWOCE
brzoskwinie myję i kroję na cienkie kliny. maliny czyszczę lub myję i osuszam.
dzielę owoce na 2 NIERÓWNE części: na dolną warstwę zużyjemy 1/3 wszystkich owoców, na górną – czyli na wierzch – 2/3.
zestawienie całego deseru
wybieram bardziej płaski z blatów bezowych – to będzie dolna warstwa tortu.
na wystudzony blat wykładam połowę kremu. rozprowadzam szpatułką, wyrównuję.
na wierzchu układam lub rozrzucam owoce : najpierw piórka brzoskwini, następnie pomiędzy brzoskwiniami – maliny. polewam delikatnie sosem.
nakładam drugi blat i delikatnie przyciskam, żeby tors się scalił. uwaga : to jest jedyny moment kiedy możemy blaty przycisnąć do siebie. potem nie będzie już takiej możliwości.
dalej powtarzam czynności: wykładam drugą część kremu, wygładzam tylko zgrubnie.
układam i rozrzucam owoce, swobodniej, nie wciskam ich mocno w krem.
polewam sosem. dodaję listki mięty dla dekoracji.
wygląda pięknie, prawda?
a jak smakuje….
Dużo pracy, ale pewnie warto 🙂
warto, a pracy nie tak dużo. jeśli opanujemy pieczenie bezy – reszta to naprawdę kilkanaście minut i proste rzeczy.
Zaskoczyły mnie australijskie korzenie melby. Obstawiałem jakiś depresyjny, zimny kraj europejski, w którym trzeba jeść takie rzeczy, żeby nie wpaść w depresję 😉
aaa! „depresyjny, zimny kraj europejski” ależ mi się podoba to określenie. Australia tez ma swoje mniej barwne strony, ale to chyba nie to ich skłania do takich pyszności… i Pavlova, i melba pochodzą stamtąd. zastanawiające…
Wygląda przepięknie, cudne zdjęcia 🙂
Doroto, jestem poruszona, że odwiedziłaś mój blog. dziękuję za komentarz i komplement. tor jest wspaniały, zakochaliśmy się wszyscy.
jestem Ci nieustająco wdzięczna za ciągłe inspiracje… dziękuję bardzo, pozdrawiam, zapraszam…