naleśniki gryczane…
w zasadzie jednoskładnikowe, u nas z odrobiną soli…
niezwykłe, zdumiewające… bezglutenowe, wegańskie, wyczarowane z samej tylko kaszy…
grubsze pankejki lub cieniutkie krepsy, z tego samego ciasta, na słodko lub na słono, fenomenalne…
inspiracja z blogów Zachwycenia oraz Smakoterapia
przepis rozwojowy, jest przyczynkiem do eksperymentowania z przyprawami, dodatkami…
składniki:
-
500g kaszy gryczanej, jasnej, niepalonej
-
szczypta soli
-
olej kokosowy lub oliwa do posmarowania patelni
OPCJONALNIE (można dodać do ciasta):
-
do naleśników słonych:
łyżka czarnuszki,
więcej soli,
kumin,
kurkuma,
papryka czerwona,
odrobina chilli -
do naleśników na słodko:
2 łyżki syropu klonowego
UWAGA!
patelnia jest ważna!
u mnie sprawdza się świetnie teflonowa.
na patelni ceramicznej dwie próby skończyły się fiskiem.
przygotowanie
kaszę zalewam zimną wodą i pozostawiam na 12 godzin w lodówce (najwygodniej chyba zrobić to wieczorem). rano odlewam wodę z wierzchu – niemal cała się wchłania; kaszę miksuję dokładnie w blenderze, dodając wodę do uzyskania właściwej konsystencji ciasta (najpierw szklankę, potem jeszcze trochę), oraz szczyptę soli.
zazwyczaj robię placuszki i naleśniki, z jednej porcji ciasta. czasem tylko naleśniki.
PLACUSZKI
ciasto powinno być dosyć gęste, żeby smażyć placuszki.
patelnię smaruję oliwą (faktycznie na patelni nie ma widocznej=stojącej warstwy oliwy, to ważne). wylewam dużą łyżkę ciasta na patelnię. potem w odległości drugą, i kolejną. smażę placuszki, czyli ‘pankejki’, aż ciasto jest wydaje się 'ścięte’ i pojawiają się drobne pęcherzyki. nie warto wcześniej majdrować przy placuszkach, można je łatwo uszkodzić. przekładam na druga stronę (odpowiednio usmażony placuszek łatwo odchodzi od patelni i się nie rozrywa), smażę jeszcze chwilę.
gotowe placuszki układam czasem w stosiki po 4-6 sztuk w naczyniu do zapiekania, każdy polewając łyżeczką syropu klonowego. zapiekłam, a raczej zagrzewam w piekarniku, w temperaturze 120 stopni – placuszki chłonęły cały syrop, a brzeg bardzo delikatnie się rumieni…. pozostają jednak nadal mięciutkie.
każdy stos placuszków przed podaniem polewam jeszcze syropem klonowym, i podaję z syropem, konfiturą i świeżymi owocami obok – tak, aby każdy mógł stworzyć swoją magiczną kombinację.
NALEŚNIKI
do pozostałego ciasta (albo do całego, jeśli akurat mamy ochotę tylko na naleśniki) dodaję więcej wody, tak aby było rzadkie, jak ciasto naleśnikowe. mniejszą patelnię smaruję oliwą (znowu: faktycznie na patelni nie ma widocznej=stojącej warstwy oliwy, to ważne). smażę jak zwykłe naleśniki. warto zachować cierpliwość i poczekać przed przewróceniem na drugą stronę aż naleśnik dobrze się zetnie – inaczej łatwo można rozerwać. odpowiednio usmażony łatwo odchodzi od patelni.
gotowe naleśniki są miękkie, cienkie (nie bardzo cieniutkie – takie nie wyjdą). sprawdziłam, że można też dodać łyżkę oliwy do ciasta.
naleśniki jadamy z konfiturą domową malinową. przepyszne.
albo z domowym dżemem z borówek amerykańskich – to jest super szybki dżem, który można zrobić specjalnie na śniadanie (przepis tutaj).
część posmarowałam chutneyem pomidorowym, zwinęłam w ruloniki.
ruloniki maznęłam jeszcze chutneyem po wierzchu, podgrzałam w piekarniku.
rewelacja.
pozostałe z weekendowego śniadania naleśniki też sprawdzają się świetnie na szkolne drugie śniadanie czy lunch: smaruję chutneyem i kozim serkiem. zwijam w ciasne ruloniki, dociskam, aby trzymały się razem (serek kozi pięknie 'skleja’ ruloniki). przekrajam na pół i pakuję do pojemnika.
to jedno z największych odkryć.
spróbujcie koniecznie!
dodatkowa notka, styczeń 2016:
cudownie sprawdzają się naleśniki w wersji słonej – do przepisu podstawowego dodaję: łyżeczkę soli, łyżeczkę papryki, 2 łyżeczki kurkumy, łyżkę czarnuszki… naleśniki mają zniewalający aromat, cudowny żółtawy kolor i są przepyszne. kolejny raz robię już takie właśnie.
Wyglądają bardzo apetycznie! Nie jadłam jeszcze z mąki gryczanej, ale jak wpadnie mi w ręce ta mąka to chętnie spróbuję 🙂
te placuszki i naleśniki robimy z KASZY, nie z mąki.
Ach, jaki to musi być wspaniały aromat! Wypróbuję przepis w weekend. Dzięki za inspirację! 🙂
Obłędnie wyglądają! Będę musiała spróbować, zawsze to coś innego
Na pewno przyrządzę! Super przepis i przepiękne zdjęcia 🙂 Super, że dodałaś także wersję słoną, nigdy jeszcze nie jadłam słonych naleśników, a uwielbiam sól 🙂
Przepis bardzo na czasie 🙂 bo już 9 lutego w Irlandii Pankace Teusday czyli Dzień Nalesnika 🙂 na pewno będę robić naleśniki, a gryczanych jeszcze nie próbowałam.