pieczona dynia piżmowa…
rewelacyjne danie na 'pierwszy raz’ z dynią.
przyznaję, długo unikałam dyni podawanej w kawałkach – wydawało mi się, że smak samego warzywa będzie dominował, a danie będzie mdłe…
dynia piżmowa to zupełnie co innego. w tej kompozycji, z czerwoną cebulą, tahini i przyprawami jest naprawdę wspaniała! uwielbiamy jako samodzielne danie na kolację. idealnie sprawdza się również na obiad – w towarzystwie sałat czy mięs.
przepis od Yotama Ottolenghi’ego – lekko zmodyfikowany i zmieniony w danie ciepłe.
składniki
-
1 dynia piżmowa mniejsza (około 1.2 kg)
-
2 cebule czerwone
-
2 łyżki oliwy
-
3 łyżki pasty tahini
-
1 łyżka soku z cytryny
-
1 ząbek czosnku
-
1 łyżeczka soli
-
trochę czarnego pieprzu
-
2 łyżki pestek słonecznika
-
1 łyżka za’ataru
-
1 łyżka posiekanej natki kolendry lub pietruszki
przygotowanie
nagrzewam piekarnik do 240 stopni.
dynię piżmową przekrajam na pół, wydrążam włókniste wnętrze (zawartość – włókna i pestki – wyrzucam). dynia piżmowa jest cudowna pod tym względem – jest niemal pełna, włóknisty środek jest zazwyczaj bardzo mały.
kroję połówki dyni na kliny, lub skośne paski – kawałki, które będą potem w sam raz do jedzenia i pięknie się przypieką.
czerwone cebule kroję na dość grube piórka – albo małe kliny, jeśli wolicie.
mieszam kawałki dyni i cebuli w dużej misce, dodaję oliwę, mieszam dłoniami, tak aby wszystkie kawałki były ładnie obtoczone. dodaję sól – 1 łyżeczkę i pieprz, mieszam znowu.
blachę wykładam papierem do pieczenia i rozkładam na niej warzywa. kawałki dyni układam skórką do dołu, jeśli to możliwe, w miarę luźno na blasze. lubię, kiedy kawałki dyni sterczą w górę, a nie leżą płasko – te sterczące pięknie się rumienią i robią się chrupiące.
piekę 45 minut, aż wszystkie kawałki są miękkie, a niektóre fragmenty pięknie przypieczone.
kiedy dynia i cebula się pieką – przygotowuję sos z tahini: pastę tahini, sok z cytryny, trochę wody ubijam w kubeczku. sos będzie najpierw bardzo gęsty, a w miarę ubijania zrobi się bardziej lejący. finalnie powinien być gęsty, ale lekko lejący – nie jak ciało stałe. jeśli jest za gęsty, albo wygląda jakby się lekko ważył – potrzeba więcej wody. dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek i 1/4 łyżeczki soli, ubijam dalej aż całość jest dobrze wymieszana i gładka (sos zrobi się jaśniejszy, prawie biały).
w tym samym czasie podprażam pestki słonecznika – wstawiam po prostu małą blaszkę pełną pestek do piekarnika, gdzie piecze się dynia na 10 minut. trzeba uważać, aby słonecznik się nie przypalił.
kiedy dynia i cebula są upieczone przekładam kawałki na półmisek lub duży talerz. polewam sosem tahini, tworząc niedbałe sługi { sos jest bardzo gęsty, 'polewam’ w zasadzie nie bardzo tu pasuje – używam widelca, aby sos bardziej spływał }. posypuję pestkami słonecznika i za’atarem, a na koniec posiekaną natką lub kolendrą.
w odróżnieniu od Yotama uwielbiam podawać { i jeść! } tę potrawę na ciepło. jest genialnie kojąca, rozgrzewająca, uspokajająca…
zdecydowanie polecam!
nawet jeśli macie obawy przed dynią – ta skradnie Wasze serce i podniebienie!
Takiego dania jeszcze nie jadłam!
Mniam! Mega aromatyczny i fantastyczny dodatek do innych dań 🙂 uwielbiam tahini i pochłonę wszystko, co zawiera choć odrobinę tych pyszności 😀
Nie wpadłabym na takie połączenie ale musi smakować obłędnie!
Pozdrawiam
Podoba mi się taki pomysł na dynie 🙂 tylko nie wiem jak męża przekonać do niej
po prostu spróbuj przygotować. mój mąż też jest bardzo sceptyczny, a dyni „nie lubi”. to znaczy nie lubił. kiedyś. 😉
Mmm 🙂 Bardzo mi się podoba 🙂
Dynia piżmowa należy do moich ulubionych ze względu na jej wyjątkowy nieco orzechowy smak. A Twoje zdjęcia wyglądają tak kusząco, że muszę wypróbować ją w tej kompozycji.