pieczeń z indyka w glazurze
soczysta, aromatyczna, idealna. chude mięso, niezwykła kombinacja smaków w marynacie, daleki ale obecny aromat owoców… piękna glazurowana skórka i białe mięso, posypane świeżą natką…
tę pieczeń uwielbiam jako wędlinę, z pysznym zimnym sosem. sprawdza się również na gorąco jako 'sztuka mięsa’ podana z ryżem i koperkiem…
składniki :
-
1 kg filetu z piersi indyka*
-
2 łyżeczki soli
składniki marynaty:
-
2 łyżki bezglutenowego sosu sojowego**
-
3 łyżki miodu
-
1 łyżka octu winnego z czerwonego wina
-
2 łyżki dżemu z gorzkich pomarańczy albo konfitury pomarańczowej***
-
1 łyżeczka soli
dodatkowo:
-
2-3 łyżki majonezu (wykorzystamy do sosu na zimno np. do kanapek lub do sałatki z sałaty lodowej)
-
świeża natka
* warto zadbać aby mięso było z dobrego źródła. przy wędlinach „bez dodatków” jakość mięsa ma kardynalne znaczenie dla smaku pieczeni
** warto wybrać sos sojowy przyrządzany wg tradycyjnej receptury: długo warzony, bez pszenicy – czyli bez glutenu.
*** zdecydowanie rekomenduję konfiturę z pomarańczy, dla jej cudownego aromatu;
ewentualnie można użyć sok z ½ pomarańczy + trochę skórek pomarańczowych;
sprawdza się również dżem morelowy, dżem lub chutney porzeczkowy, a także dżem z jarzębiny lub żurawina.
pieczeń z indyka w glazurze
przygotowanie
filet płuczę, wkładam do miski, zalewam zimną wodą, dodaję 2 łyżeczki soli i odstawiam na 15 minut.
składniki marynaty zagotowuję w rondelku, zmniejszam ogień i gotuję przez 1 minutę, odstawiam do ostudzenia.
mięso wyjmuję z wody i osuszam papierowymi ręcznikami. wkładam do szczelnego woreczka i wlewam ostudzoną marynatę. zamykam / zawiązuję woreczek (najchętniej używam torebek strunowych). sprawdzam, czy całe mięso jest pokryte marynatą. wstawiam do lodówki i pozostawiam na 24 godz. w międzyczasie można przemieszać/przełożyć 2 – 3 razy.
po 24 godzinach wyjmuję mięso z woreczka, marynatę zachowuję. mięso układam w blaszce, wlewam wrzącą wodę na wysokość około 1 cm i wstawiam do piekarnika BEZ PRZYKRYCIA. piekę 80 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (jeśli filet jest mniejszy, około 700 g – wystarczy około 60 minut).
w trakcie pieczenia polewam pieczeń porcjami marynaty co 15 minut.
po upieczeniu wyjmuję pieczeń z piekarnika, przykrywam folią aluminiową i odstawiam do wystygnięcia. potem wstawiam do lodówki na kilka/kilkanaście godzin.
glazurę pozostałą po pieczeniu na blaszce można wykorzystać, po zredukowaniu, jako sos przy podawaniu pieczeni na gorąco.
ja jednak serwuję tę pieczeń na zimno, jako wędlinę. z pozostałej na blaszce glazury przyrządzam zimny sos:
blaszkę z pozostała glazurą podgrzewam na kuchence, mieszając, aż sos się zredukuje do bardzo gęstego. przelewam do miseczki (zbieram dokładnie wszystko z blaszki), pozostawiam do ostygnięcia. mieszam z majonezem – wystarczą 2 – 3 łyżki, nie trzeba już niczym doprawiać. sos jest rewelacyjny i wspaniale pasuje do pieczeni.
Jak mięso,to tylko chude! Wygląda bardzo zachęcająco 🙂
Dla mnie za słodko ;). Ale ja jestem ze wschodu – u nas jadało się słono i tłusto – wiadomo – zimno i trzeba było jakoś się konserwować ;).
niekoniecznie! jest chudo, ale wcale nie za słodko. to typowo słono-słodkie, a precyzyjniej mówiąc słone z delikatną nutą słodyczy. spróbuj, warto!
Wygląda smakowicie. Uwielbiam domowe wędliny, więc z chęcią skorzystam z przepisu 🙂
zapraszam do innych przepisów, szczególnie polecam te długo dojrzewające.
a tutaj cały artykuł o domowych wędlinach, zapraszam!
http://www.zwidokiemnastol.pl/index.php/domowe-wedliny/