marshmallows, domowe pianki waniliowe
słodkie, lekkie jak chmurka, rozpływające się w ustach… trudno właściwie znaleźć powód, czy wytłumaczenie dla robienia i zjadania tych słodkości – poza tym jednym: wrażenie jest takie, jakby się jadło… niebo 🙂
składniki:
-
210 g cukru pudru
-
60 g skrobi kukurydzianej
-
olej kokosowy (lub inny) do natłuszczenia blaszki
-
240 ml zimnej wody (lodowatej)
-
3 łyżki żelatyny
-
400g cukru
-
120 ml syropu 'golden syrup’
-
1/4 łyżeczki soli
-
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego { lub innego smakowego }
-
opcjonalnie: barwnik w żelu / paście
przygotowanie
180 g cukru pudru mieszam ze skrobią kukurydzianą i odstawiam.
dno i boki blachy (około 33 x 22 cm) natłuszczam olejem – smaruję, nadmiar oleju wycieram ręcznikiem papierowym – i oprószam obficie mieszanką cukru pudru i skrobi kukurydzianej. pilnuję, aby na dnie była porządna warstwa.
żelatynę wsypuję do połowy ilości wody (120ml) i pozostawiam na 10 minut.
w dużym rondlu podgrzewam na wolnym ogniu cukier, golden syrup, pozostałą część wody i sól, mieszając drewnianą łyżką aż do rozpuszczenia cukru. zwiększam ogień, doprowadzam do wrzenia i gotuję przez 10-12 minut – syrop powinien mieć temperaturę 112-116 stopni i osiągnąć tzw. 'soft-ball stage’ (kropla syropu upuszczona do lodowatej wody powinna uformować miękką kulkę, która wyjęta przez chwilę zachowa postać, a potem zacznie się rozpływać). zdejmuję z ognia i łączę z żelatyną namoczoną w wodzie. mieszam, aż żelatyna się rozpuści.
miksuję mikserem ręcznym z końcówką do ubijania piany na wysokich obrotach przez 10 minut. masa robi się gęsta i błyszcząca, i potraja swoją objętość.
dodaję ekstrakt waniliowy, oraz barwnik (jeśli używam) i mieszam do połączenia.
wylewam szybko na przygotowaną blaszkę i wygładzam drewnianą łyżką / szpatułką (albo nie – czasem lubię zostawić nierówności). po wierzchu posypuję pozostałym cukrem pudrem (30 g).
pozostawiam do wystygnięcia (potrzeba 4 – 12 godzin aby pianka zastygła na dobre).
po zastygnięciu -kiedy pianka jest już sprężysta, „stała” przejeżdżam nożem wewnątrz blaszki, oddzielając marshmallows od brzegów. odwracam blachę do góry nogami i wyjmuję masę pociągając delikatnie za jeden z narożników. odcinam brzegi (albo nie!) i kroję ostrym nożem masę na kwadraty.
można oczywiście wycinać dowolne kształty. przydadzą się tu metalowe foremki do ciasteczek, o ostrych krawędziach.
pozostałą mieszankę cukru pudru i skrobi wsypuję do blaszki lub do miski. obtaczam każdy kawałek pianki ze wszystkich stron, otrzepuję… gotowe!
marshmallows można przechowywać przez tydzień w szczelnie zamkniętym pojemniku w temperaturze pokojowej. jeśli temperatura jest wyższa – lepiej przechowywać w lodówce.
niech wam się rozpływają w ustach!
Ale świetny pomysł, moja rodzina chyba na rękach by mnie nosiła jakbym im takie pianki zrobiła. Pozdrawiam i zapraszam do nas http://siostrydajarade.blogspot.com/2016/03/babka.html
zajrzałam, ale nie do końca rozumiem związku tego co w linku z tematem…
ten Wasz link raczej by pasował do mojej babki panettone: http://www.zwidokiemnastol.pl/index.php/przepisy/panettone/
Wow nie wiedziałam, że można je zrobić samemu w domu :), super!
W życiu bym nie przypuszczała, że te pianki można zrobić samemu :O
Zawsze oglądają amerykańskie filmy cy szukając przepisów w angielskojęzycznym internecie zastanawiałam się jak smakują, a teraz się okazało, że mogę je zrobić w domu !
Rewelacja, dzięki 😀
Rewelacyjny pomysł 🙂 W dzieciństwie się nimi zjadałam 🙂 Musze przygotować je dla mojego chrześniaka, myślę , ze będzie zachwycony 🙂
Pozdrawiam ciepło
Karolina z Zielona Karuzela
na pewno, dzieciaki uwielbiają! można zrobić w różnych kolorach, albo niedokładnie wymieszać barwnik tworząc smugi koloru… powodzenia!