lutenica…
gęsta, słodkawa a nawet słodka, błyszcząca… wyraźnie paprykowa, z delikatnym smakiem innych warzyw i twistem kminku… kminek jest tu bardzo ważny. cudownie wtapia się w smak warzyw, nadaje lutenicy charakter, ale nie sposób go rozpoznać…
składniki
-
5 czerwonych papryk, około 1 kg
-
3 marchewki
-
1 bakłażan, średniej wielkości
-
1 duży pomidor, lub kilka mniejszych – razem około 250 g
-
2 łyżki oliwy
-
1 – 2 łyżeczki mielonego kminku
-
1/4 łyżeczki chili
-
sól i czarny pieprz
-
cukier trzcinowy
przygotowanie
nagrzewam piekarnik do 220 stopni.
papryki można piec w całości, ale lepiej przekroić je na pół i usunąć gniazda nasienne. bakłażany piekę w całości.
paprykę, bakłażan, marchewki i pomidory układam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. piekę około 20-30 minut, aż skórka bakłażana się lekko zmarszczy, a papryka nieco się przypiecze.
paprykę zamykam w pojemniku, lub naczyniu żaroodpornym. kiedy nieco przestygnie – zdejmuję skórkę z owoców. bakłażan przekrajam wzdłuż na pół, wybieram łyżka miąższ. marchewki i pomidory obieram ze skórki.
wszystkie warzywa blenduję na dość gładką masę. gładkość dobieramy do własnych preferencji.
na głębokiej patelni, lub w dużym rondlu, rozgrzewam oliwę. dodaję zmiksowane warzywa, dodaję przyprawy. mieszam i smażę około 15-20 minut. próbuję i doprawiam – więcej soli lub cukru, więcej pieprzu, odrobina chilli.
dodaję jeszcze szczyptę lub dwie mielonego kminku. kminek zaraz po dodaniu jest wyraźnie wyczuwalny, po chwili wplata się w całość, przenika, znika…
próbuję i doprawiam… i znów próbuję… to całe misterium…
kiedy smak mi odpowiada, zdejmuję rondel z ognia. przekładam pastę do gorących słoików (dopiero co sterylizowanych w piekarniku – w 120 stopniach).
pastę w słoikach można przechowywać dwa tygodnie, nieotwierane słoiki nie potrzebują lodówki – po otwarciu oczywiście w lodówce.
jeśli chcemy przechować dłużej (na zimę!), trzeba pasteryzować – ja robię to tak: słoiki z gorącą masą, świeżo zapakowane, wkładam do piekarnika – zazwyczaj piekarnik nie jest całkowicie zimny po sterylizacji słoików, ustawiam temperaturę na 120 stopni i włączam na 20 minut pieczenia. po tym czasie wyłączam piekarnik i zostawiam słoiki do całkowitego wystygnięcia. nie przekręcam do góry dnem.
z tej ilości składników mam 3 słoiki 350ml (ilość pasty zależy też od długości smażenia, i gęstości gotowej pasty).
pasta jest pyszna.
warto spróbować!