jak najlepsze caffè latte czy frappe…
prawdziwe lody kawowe o wspaniałej, aksamitnej konsystencji… zdecydowanie kawowe, przepyszne… smaki kawy i śmietanki cudownie się przeplatają i łączą… warto użyć dobrej kawy – jej rodzaj jest ważny, nadaje lodom smak i charakter. możecie użyć swojej ulubionej, ale espresso sprawdza się świetnie. idealne, nasze ulubione…
warto spróbować!
składniki:
-
250 ml mleka
-
350 ml śmietanki kremówki, 30%
-
125 g drobnego cukru
-
2 łyżki kawy rozpuszczalnej, najlepiej instant espresso
-
3 żółtka
przygotowanie
w rondelku podgrzewam mleko, kremówkę i 75g cukru, na średnim ogniu; doprowadzam do wrzenia. dodaję kawę, mieszam, zagotowuję.
w międzyczasie ucieram żółtka pozostałym cukrem (50g) na puszysty kogel-mogel (u mnie robi to mikser stacjonarny najpierw z mieszadłem płaskim, prędkość 6; potem zmieniam mieszadło na końcówkę do piany dla większej puszystości, i dalej miksuję na prędkości 6).
gorącą, niemal gotującą się kawowo-mleczną mieszankę wlewam do masy żółtkowej, cały czas miksując (końcówka do piany, prędkość 2, potem 4), albo mieszając trzepaczką (jeśli nie używacie miksera).
masę wlewam z powrotem do rondelka, podgrzewam na małym ogniu, mieszając łyżką, aż całość trochę zgęstnieje.
trzeba uważać, aby masa się nie zważyła. najbezpieczniej utrzymywać temperaturę masy poniżej 80 stopni – najlepiej używać termometru kuchennego, są łatwo dostępne i niedrogie (np. w Ikea). wtedy trzeba podgrzewać przez kilkanaście minut. ja robię to w mniej bezpieczny sposób, wymagający trochę doświadczenia i wyczucia – ale szybszy i dający świetne rezultaty. podgrzewam masę niemal do wrzenia, nie pozwalając się zagotować. masa szybko gęstnieje, dosłownie w kilka minut, jest pięknie aksamitna i puszysta. jeśli masa jest dobrze zmiksowana nie powinna się zważyć – mi nigdy się nie zważyła.
gotową, wyraźnie zgęstniałą masę przelewam do miski, studzę, przykrywam szczelnie folią (żeby na wierzchu nie postała sztywna warstewka) i chłodzę w lodówce, nawet kilka godzin (zazwyczaj wystarczą 2-3 godziny).
zimną masę wlewam do sorbetiery wg instrukcji maszyny (u mnie to jest dzieża do lodów miksera stacjonarnego, oczywiście może być dowolna maszyna do lodów).
gotowe lody powinny być kremowe i zdecydowanie nie płynne.
zazwyczaj lody bezpośrednio po ukręceniu w maszynie są dosyć miękkie. często przerywam mrożenie nawet wcześniej, kiedy są na wpół zmrożone i podaję w pucharkach jako semifreddo. cudowne, chyba najlepsze.
można oczywiście mrozić dalej – na ile maszyna do lodów pozwoli, a potem jeszcze dodatkowo domrozić w zamrażarce – dwie godziny powinny wystarczyć, aby lody były w pełni zmrożone i sztywne, ale nie za mocno. wtedy możemy podać w pucharkach, albo w wafelkach – chociaż te lody aż proszą o powolne celebrowanie nad pucharkiem…
przy dłuższym przechowywaniu w zamrażarce, warto lody wyjąć chwilę wcześniej i potrzymać na wierzchu lub w lodówce, żeby nieco zmiękły – będzie można lepiej je nakładać, i smak będzie pełniejszy.
UWAGA! bez maszyny!
bez maszyny do lodów też można zrobić lody! wymaga to czasu i jest nieco kłopotliwe – ale można!
schłodzoną masę przelewamy do szczelnego pojemnika. Pojemnik wkładamy do zamrażalnika / zamrażalki. co pół godziny wyjmujemy pojemnik i mieszamy bardzo dokładnie – tak aby rozbić powstające kryształki lodu. musimy powtarzać tę czynność przez około 5 godzin, czyli jakieś 10 razy. potem pozostawiamy w zamrażarce do całkowitego zmrożenia / stężenia.
smacznego!
więcej o domowych lodach przeczytacie w artykule KRĘCIMY LODY!
Uwielbiam lody i mam trójkę dzieci więc robię te mrożone słodkości. Są zdrowsze i smaczniejsze niż kupowane. Twoje wyglądają cudownie ! Zdjęcia są przepiękne:) Chyba sezon na lody czas zacząć !
dziękuję za miłe słowa. my zakochaliśmy się w domowych lodach bez pamięci. 🙂
Zdjęcia mówią same za siebie, koniecznie muszę je zrobić 🙂
Chętnie wypróbuję:))) Uwielbiam kawę pod każdą postacią)
http://sztukadziecka.com