domowe masło z orzeszków ziemnych…
pyszne, kremowe, odżywcze, bogate w składniki… cudowne na śniadanie, jako dodatek do deserów, a nawet sposób na prosty domowy fast-food: kromka zdrowego pysznego chleba posmarowana TAKIM roślinnym masłem…
składniki:
-
500 g orzeszków ziemnych, prażonych bez soli, lub świeżych (nie: smażonych z solą)
-
2 łyżeczki cukru trzcinowego
-
½ łyżeczki soli (jeśli używamy orzeszki prażone z solą – ilość soli trzeba dostosować)
UWAGA!
ilość soli i cukru można dostosować indywidualnie, do smaku.
można dodać dodatki, takie jak:
miód (zamiast cukru)
kawałki orzeszków ziemnych.
nie rekomenduję dodawania kawałków suszonych owoców, chociaż widziałam i takie modyfikacje.
przygotowanie
orzeszki warto podprażyć. nawet jeśli kupimy już prażone – są zazwyczaj prażone „oszczędnościowo”, w niższej temperaturze i tylko lekko.
orzeszki prażę 10-15 minut w temperaturze 160 stopni, zależy to również od orzechów. .
orzechy umieszczam w blenderze (jeśli używacie blendera ręcznego, trzeba mielić mniejszą ilość na jeden raz). ja używam blendera Kitchen Aid, najpierw na prędkości „chop” czyli 2 z pięciostopniowej skali. gdy orzechy są już posiekane na drobny „piasek”, zwiększam prędkość do maksymalnej i miksuję przez kilka minut. co jakiś czas wyłączam blender i mieszam zawartość łyżką – masa jest bardzo ciężka i zwarta, i blender MA z nią problemy. (mielenie w Thermomixie jest skuteczniejsze, nie trzeba przerywać).
po kilku czy kilkunastu minutach masa powoli zaczyna się przeobrażać się i przybiera gęstą kremową postać. miksuję dalej – kiedy cała całą jest już kremowa, a orzechowy „piasek” znika bezpowrotnie – zmniejszam prędkość do 2. miksuję dalej do uzyskania pożądanej gładkości – masło może mieć różną postać – od 'super crunchy’ czyli zgrubnie tylko gładkiego, z dodatkowymi kawałkami orzechów, do „extra smooth” czyli super gładkiej. każda jest pyszna i każda ma swoich wielbicieli.
pod koniec blendowania dodaję sól i cukier/miód. miksuję jeszcze chwilę. kawałki orzechów – jeśli akurat używam – dodaję na samym końcu. mieszam, aby rozprowadzić w całej masie w miarę równomiernie.
spróbujcie, warto!
a potem już wyczekiwanie do kolejnej produkcji… 😉