podróżowanie w czasie pandemii  By

podróżowanie w czasie pandemii

Przejazd samochodem z Polski przez Czechy i Austrię do Włoch. I z powrotem.


Opowiem o naszej podróży do Włoch w czasie pandemii, o podróżowaniu samochodem oraz o sytuacji na miejscu, w Toskanii. Podróż i pobyt miały miejsce we wrześniu 2020. 

Toskania była w naszych planach od dawna, ale zawsze ją odkładaliśmy z uwagi na inne bardziej południowe regiony, które nas bardziej kusiły… W tym roku nie chcieliśmy podróżować samolotem, więc Toskania sama się nasunęła. Wybraliśmy się właśnie do Toskanii, bo można tam dość łatwo dojechać samochodem. Z Warszawy to jest około 1500 km. W sumie w całej podróży zrobiliśmy 4500 km. 

Sama Toskania, jak się można spodziewać, okazała się cudowna, kojąca, uspakajająca… opowieść o Toskanii za moment, tutaj chcę się podzielić doświadczeniami z podróżowania w tych dziwnych czasach, wiele osób o to pyta…

UWAGA!

— NOWE ZASADY WE WŁOSZECH OD 8.10.2020 —

Od 7.10. obowiązują nowe zasady. Wśród nich są:

  • obowiązkowe TESTY NA KORONAWIRUSA dla przybywających do Włoch z: Belgii, Francji – w tym z Korsyki, Holandii, Wielkiej Brytanii, Irlandii Północnej, Czech, Hiszpanii, Chorwacji, Grecji, Malty; obowiązują również podróżnych z innych krajów jeśli lecieli lub podróżowali do tych krajów w ciągu 14 dni poprzedzających podróż do Włoch { na lotnisku trzeba: 1. okazać zaświadczenie o poddaniu się testowi w ciągu 72 godzin przed podróżą do Włoch z wynikiem ujemnym; 2. poddać się testowi po przybyciu na lotnisko albo w ciągu 48 godzin od wjazdu w placówce służby zdrowia ORAZ pozostać w izolacji w miejscu zadeklarowanym do czasu powiadomienia o wyniku wymazu. }
    CZYLI DLA POLAKÓW : test jest wymagany, jeśli podróżujecie z krajów z listy, albo przebywaliście tam w ciągu ostatnich 14 dni; dla wjeżdżających z Polski, którzy nie byli w krach z listy – nie są wymagane. Jadąc samochodem przez warto mieć ze sobą wynik testu.
  • wjazd z niektórych krajów jest zabroniony – np. z Czarnogóry; z krajów spoza Unii Europejskiej ORAZ DLA RUMINII trzeba mieć konkretny powód do wjazdu
  • obowiązuje formularz o stanie zdrowia do wypełnienia; warto wypełnić i mieć ze sobą na lotnisku lecąc samolotem; formalnie formularz jest obowiązkowy przy wjeździe w jakikolwiek sposób – jadąc samochodem również, warto mieć wypełniony – do pobrania tu : FORMULARZ LINK
    Niektóre regiony – np. Sycylia i Sardynią wymagają wypełnienia dodatkowych formularzy.
  • noszenie maseczek obowiązkowe we Włoszech wszędzie, całą dobę, zarówno w miejscach publicznych zamkniętych, jak i otwartych. mandaty za brak maseczki są wysokie i można się spodziewać że będą konsekwentnie wystawiane.

Szczgółowo nowe zasady opisane po polsku znajdziecie na stronie naszego MSZ : LINK

 

SAMOCHODEM PRZEZ GRANICE

W znaczeniu pandemii podróż w tamtą stronę była zupełnie bezproblemowa. Wszystkie granice: polsko-czeska, czesko-austriacka oraz austriacko-włoska funkcjonowały tak samo jak przed pandemią czyli przekraczanie granicy było niezauważalne. Nie było żadnej dodatkowej kontroli, żadnych służb, po prostu jechaliśmy bez zatrzymania tak samo, jak to bywało poprzednio, od wielu już lat.

EDIT : zmiany 8.10.2020 : 
Jadąc samochodem warto ominąć Czechy albo mieć ze zobą wyniki testu.
Przejeżdżając przez Czechy wpadamy w kategorię wymaganego testu na obecność coronavirusa.

Oczywiście podróżując autostradami zarówno w Czechach jak w Austrii należy mieć wykupioną winietę, to jest stały stały element. Dla wybierających inną trasę –  winiety obowiązują również w Słowacji i Słowenii.
We Włoszech nie ma winiet, natomiast wiele autostrad zwłaszcza tych nowszych i lepszych jest płatnych. Płaci się tak jak na polskich autostradach: pobiera się bilet, na kolejnym punkcie uiszcza się opłatę zgodnie z przejechanymi kilometrami.

W drodze na południe jedyne utrudnienia dotyczyły remontu drogi i nie miały nic wspólnego z pandemią: remontowana jest autostrada A23, która na wiedzie na południe Austrii. Tam rzeczywiście są zwężenia drogi, pojedyncze pasy ruchu i ograniczenia prędkości na dość długim odcinku. Podróż się wydłuża. Google Maps to uwzględniają i proponują omijanie autostrady w tamtym rejonie – dzisiaj już posłuchałabym tej sugestii. 😉 

 

NA MIEJSCU

Zarówno w Austrii, gdzie zatrzymaliśmy się po drodze, jak we Włoszech gdzie byliśmy dłuższy czas, jest obowiązek noszenia maseczek w całej przestrzeni publicznej, czyli we wszystkich miejscach zamkniętych: na stacjach benzynowych, w sklepach, restauracjach, wszędzie… Ten obowiązek jest przestrzegany przez obsługę i klientów, dosłownie wszyscy są w maseczkach. We Włoszech dodatkowo w centrach miast, w miejscach gdzie jest dużo ludzi również na zewnątrz na ulicach obowiązują maseczki. Ludzie noszą maseczki na starówkach miast, w okolicach atrakcji, w miejscach popularnych.

Muzea, bary i restauracje, targi i wszelkie miejsca do zwiedzania funkcjonują normalnie, niektóre mają krótsze godziny otwarcia. Zastosowany i przestrzegany jest reżim sanitarny, wejście w maseczkach. We wszystkich małych sklepikach jest limit osób, w wielu może przebywać 1 klient – inni czekają spokojnie na zewnątrz. Nieliczne miejsca są zamknięte, jakby nie przetrwały próby trzymiesięcznego wyłączenia z działalności – jest to zdecydowanie margines, większość miejsc działa normalnie. Natomiast odwołane jest sporo imprez, zajęć, warsztatów itp – tu warto sprawdzić czy dane wydarzenie się odbywa. Ni eu dało mi się znaleźć warsztatów kulinarnych w Toskanii. 
Widać, że Włochy odrobiły lekcje ignorancji z lutego i marca, i teraz naprawdę zaskakująco przestrzegają obostrzeń i ograniczeń. Z opowiadań mieszkańców wiemy też, że wiosną wprowadzono surowe kary za nieprzestrzeganie zasad, i kary te były faktycznie egzekwowane. Być może to również wpłynęło na obecne powszechne zdyscyplinowanie. 

 

Jedynym wyjątkiem we Włoszech była Padwa, gdzie zatrzymaliśmy się w drodze powrotnej. To była sobota wieczorem i na ulicach było bardzo dużo młodzieży bez żadnych maseczek, wręcz był tłok. Większość osób, jakieś 80% ludzi nie miała maseczek. 

Zupełnie inaczej jest w Czechach, gdzie również zatrzymaliśmy się w drodze powrotnej w miasteczku Mikulow, skądinnąd pięknym. Tu, ku naszemu zdziwieniu, wiele osób nie miało maseczek, nawet w restauracjach i sklepach. Często klienci mieli maseczki wchodząc do tych miejsc, natomiast obsługa nie miała maseczek. To było bardzo dziwne, szczególnie po 2 tygodniach spędzonych w super zdyscyplinowanej Italii i powiem otwarcie: nieswojo się z tym czułam. Kiedy podchodził kelner żeby coś postawić na stole i nie miał maseczki nachylając się w naszym kierunku…. Najwyraźniej już się przyzwyczaiłam do obsługi w maseczkach. Nie była przyjemna świadomość, że chucha wprost na nas.

 

PO DRODZE – PLANOWANIE PODRÓŻY

 

Karyntia

Jadąc samochodem do Włoch z okolic Warszawy nam zwykle wypada tak, że zatrzymujemy się w południowej Austrii po przejechaniu 800 – 1000 km. Bardzo przyjemnie jest zatrzymać się w Karyntii, gdzie są małe kameralne miejscowości, bardzo ładne i schludne. Można znaleźć miejscowość bardzo blisko autostrady, gdzie nocleg nie wymaga zrobienia wielu dodatkowych kilometrów. W takich miejscowościach można znaleźć ekonomiczny nocleg w cenie 50 – 70 € { za parę }, często ze śniadaniem. Miejscowości są ładne i często atrakcyjne, można pójść na spacer wieczorem albo rano przed wyjazdem. My tym razem zatrzymaliśmy się w miejscowości Pörtschach nad jeziorem Wörthersee. Bardzo przyjemne miejsce, żeby zrelaksować się w trakcie podróży i „odpocząć wzrok” innym widokiem niż asfalt.

Drugiego dnia podróży dotarliśmy już do Toskanii…

 

Powrót

W drodze powrotnej, ponieważ płynęliśmy z wyspy, podroż była dłuższa. Wydostanie się z wyspy zabrało część dnia, więc podzieliliśmy podróż na trzy segmenty. Pierwszy nocleg chcieliśmy mieć jeszcze we Włoszech i połączyć go z obejrzeniem miasta, którego jeszcze nie znamy. Drugi nocleg zrobiliśmy w tuż po przekroczeniu granicy austriacko-czeskiej w Mikulowie.

Jeśli planujecie podróż na wyspy, w zasadzie czy włoskie czy francuską Korsykę, dobrym pomysłem jest podzielić podróż powrotną na trzy fragmenty. 

Zwykle pierwszego dnia podróży wydostanie się z wyspy zabiera sporo czasu. Moim zdaniem do tego co pokazuje GPS trzeba dołożyć dwie godziny na „obsłużenie” podróży promem: czasem trzeba pojechać w inne miejsce po bilet, czasem akurat nie ma miejsc na promie, albo jest kolejka { tak trafiliśmy płynąc na Elbę: czekaliśmy 40 minut przy wjeździe do portu }. Z moich doświadczeń wynika – a pływaliśmy już wiele razy na wyspy we Włoszech i w Chorwacji – że na taką dłuższą podróż na wyspę jak to jest we Włoszech { nie na taki szybki prom jak na jak na chorwacki Hwar }  bezpieczniej dołożyć dwie godziny dodatkowo do tego co pokazuje GPS w obliczeniach czasu podróży.

Dlatego wracając z wysp przyjęliśmy zasadę, że pierwszy nocleg robimy jeszcze we Włoszech. Dodatkowo perspektywa spędzenia końcówki dnia czy wieczoru we włoskim mieście jest zawsze przyjemna ;). I ostanie włoskie śniadanie również.  🙂  

Podczas całej podróży, i w drodze powrotnej, korzystaliśmy z przewodników Magdy prowadzącej blog Italia poza szlakiem. Jeszcze w zeszłym roku nabyłam przewodniki książkowe – o Toskanii oraz o północnych Włoszech, i bardzo się nam przydały. Świetne typy miejsc do odwiedzenia, knajpek, ciekawostek…  polecam serdecznie!

Na nocleg we Włoszech wybraliśmy Padwę – chcieliśmy zobaczyć to miasto. Okazało się to niefortunnym pomysłem: była sobota, było strasznie dużo ludzi i w zasadzie nie było możliwości ani zobaczyć starej części miasta, ani spokojnie pochodzić, popatrzeć czy fotografować, ani poczuć tego miasta. 

Noventa di Piave

Następnego dnia natomiast zatrzymaliśmy się jeszcze we Włoszech – ze względów sentymentalnych – w maleńkim miasteczku Noventa di Piave za Wenecją, w stronę granicy austriackiej. Bardzo pożałowaliśmy, że nie spędziliśmy tam wieczoru i nocy…  Miasteczko jest malutkie, bardzo ładne, bardzo kameralne i zadbane. W zasadzie bez turystów. Można zanocować w hotelu dosłownie w samym centrum i pójść na spacer bez jeżdżenia samochodem. Zajrzeć do jednej z licznych knajpek czy pizzerii… No i wielki plus: to miasteczko jest tuż przy autostradzie, dojazd z autostrady do centrum miasteczka to jest za półtora kilometra, idealnie :  nie traci się czasu. Znane jest też z dwóch outletów, jeśli jesteście fanami zakupów { my nie jesteśmy… }.
Z ciekawostek: to bardzo stara miejscowość, sięgająca historią starożytnego Rzymu. Antyczne rzymskie mozaiki odkopane w ubiegłym stuleciu można zobaczyć w Comune di Noventa di Piave, czyli w budynku gminy, otwartym dla odwiedzających.

Serdecznie polecam to miejsce jeśli potrzebujecie noclegu we Włoszech blisko granicy. Oczywiście można też zanocować w Tarvisio, które jest przy samej granicy, ostatnie miasto we Włoszech…

UWAGA! 
Przed przekroczeniem granicy Austrii zatrzymujemy się na „ostatnią włoską kawę”. Kawa w Austrii jest dość podła, a po pobycie we Włoszech zupełnie nie do przyjęcia. Omijamy szerokim łukiem 😉 

Drugi nocleg w drodze powrotnej mieliśmy w czeskim Mikołowie To jest miasteczko tuż za granicą Czech, jadąc z Austrii. Miasteczko jest po prostu przepiękne, z atmosferą, kameralne i bardzo spokojne. Dedykuję mu pewnie osobny wpis, bo absolutnie mnie zachwyciło. Bez tłumu ludzi, bez turystów… To jest też zagłębie wina { po obydwu stronach granicy, i w Czechach i w Austrii }, więc można też skosztować wina miejscowego w wielu miejscach.

 

Mikulov

Od dawna chcieliśmy się zatrzymać w Mikulowie, zawsze widać miasto z drogi i zawsze wydawało się nam, że to będzie ciekawe miasteczko. Słyszeliśmy też od wielu osób o tym miejscu. W tym roku udało się tak zaplanować podróż, żeby się tam zatrzymać, i to był świetny wybór. Również cenowo : można znaleźć ekonomiczny nocleg nawet poniżej 50 € dla rodziny. 

W miasteczku są świetne knajpki, można zjeść obiad czy kolację w „polskich” cenach. Trafiliśmy na dwa przepyszne miejsca. Pierwsze to restauracja Sojka, gdzie jedliśmy kolację. Taka restauracja powiedzmy nowoczesna, kuchnia fusion jak w wielu miastach europejskich, wszystko bardzo pysznie skomponowane i podane, i bez zbytniego zadęcia.

Śniadanie zjedliśmy w jednym z blistrów w centrum miasteczka. W samym rynku są chyba trzy bistra i kolejne w drodze do rynku. Są tam jeszcze kawiarnie serwujące śniadania. Trafiliśmy bardzo pysznie… 

Miasteczko jest piękne i warto je obejrzeć. Przepiękny okazały zamek, mnóstwo kwiatów, uroczy rynek. A wszystko bardzo kameralne. Zobaczcie zresztą na zdjęciach jak jest pięknie… 

W DRODZE POWROTNEJ

Przy wjeździe z Włoch do Austrii jest zamknięta autostrada. Intencjonalnie jest zrobiony objazd – wszystkie samochody są sprowadzane z autostrady na potrzebę kontroli covidowej. Samochody na zagranicznych rejestracjach są przepuszczane bez zatrzymania i nie są poddawane żadnej kontroli. Natomiast samochody na austriackich rejestracjach są zatrzymane: jest mierzona temperatura i wydaje mi się że też przeprowadzony jest z pasażerami krótki wywiad. My jechaliśmy samochodem na polskiej rejestracji i nie zostaliśmy zatrzymani.
Nie jest to wielkie utrudnienie, choć tworzy się małe spiętrzenie z powodu samego zjazdu i ograniczenia prędkości. Jest to dodatkowe 20 minut do całego czasu podróży. 

BRAK FORMALNOŚCI

Wbrew temu co można przeczytać, na całej trasie nigdzie nie wypełniliśmy żadnego oświadczenia czy kwestionariusza ani o miejscu pobytu, ani o stanie zdrowia. Żadnych dodatkowych formalności nie było ani na trasie, ani przy przekraczaniu granic, ani przy zatrzymywaniu się w hotelach, ani przy płynięciu promem we Włoszech.

PODSUMOWUJĄC…

Podróżowanie samochodem w czasach uważam za najbezpieczniejsze tym znaczeniu, że nie jest się uzależnionym od linii lotniczych i odwołanych lotów oraz omija się skupiska ludzi. Podróżując własnym samochodem można unikać dużych miast. My przyjęliśmy taką zasadę w tym roku, dlatego nie odwiedziliśmy w tej w tej podróży ani Florencji, ani Sieny { naszej ulubionej }, ani Wenecji. Chcieliśmy unikać skupisk ludzi, a na to pozwala własny transport. Nie będąc uzależnionym od komunikacji można wybrać noclegi w mniejszych miejscowościach i mniejszych hotelach, tak żeby nie być też narażonym. Wszystkie hotele i pensjonaty mają deklaracje covidowe, wszędzie można sprawdzić jak się przygotowały. Powszechnie dostępny jest spray dezynfekujący.

Bardzo się cieszę że zdecydowaliśmy się na tą podróż, co nie było to oczywiste w tych czasach. Mi bardzo brakowało podróżowania, mimo, że jeździliśmy trochę po Polsce w tym roku – to jednak dla mnie nie jest to samo. Wiosną musieliśmy odwołać dwie podróże i ja już bardzo tęskniłam za południem…
Tak, że cieszę się że podjęliśmy tę decyzję… a podróż nam się bardzo udała.
Relacja z Toskanii wkrótce. 🙂 

podobało Ci się, zgadzasz się, masz inne zdanie? napisz!

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.