cudowne, słodkie, aromatyczne… z wydobytym całym ich niespodziewanym smakiem…
pieczone papryki!
od tygodnia namiętnie piekę papryki (i nie tylko). w domu pachnie przecudnie, próbowaniu nie ma końca… no i rośnie kolekcja słoiczków z drogocenną zawartością. lutenica, ajwar, peperonata… wszystkie pyszne! niby podobne, a każda inna…
lutenica, gęsta, łagodna, delikatna z nutką pikanterii… z głęboką słodyczą pochodzącą z marchewki. oraz z dodatkiem kminku. to dwie jej niepowtarzalne cechy…
ajwar, dobrze znany… na Bałkanach ajwar funkcjonuje trochę jak bigos u nas – w każdym domu własny przepis, każdy ulubiony, każdy najlepszy… mój ajwar jest w połowie paprykowy, w połowie bakłażanowy. z niewielkim dodatkiem pomidorów (to jeszcze nie pindżur). obfity w czosnek, z odrobiną chilli.
peperonata… włoski specjał. mocno spieczona papryka, wręcz lekko przypalona, nieco pomidorów i ząbek czosnku. żadnych ziół – wydobywamy istotę papryki z papryki. delicje!
zaprzyjaźniony hodowca papryk mówi, że jeszcze dwa tygodnie paprykowego sezonu – można szaleć!
(przepisy się piszą, będą lada dzień).
Pyszności a jakie cudne zdjęcia jestem zachwycona każdym ❤
bardzo mi miło, zapraszam częściej!
Ajwar pychotka:-) Fajne pomysły, uwielbiamy pieczone papryki:-)