peperonata… włoski specjał. mocno spieczona papryka, wręcz lekko przypalona, nieco pomidorów i ząbek czosnku. wydobywamy istotę papryki z papryki. delicje! i smak lata 🙂 .
podczas niedawnego pobytu na północy Włoch trafiłam na pyszną, gotową, kupioną w słoiku specjalność południa – Sycylii, Calabrii i Campanii . momentalnie przypomniało mi się późne lato i smak pieczonej papryki. po powrocie wygrzebałam na półce spiżarni jeszcze jeden słoiczek domowego rarytasu… to oczywiście za mało. na szczęście nie trzeba czekać do lata.
ulubiona peperonata!
poznałam ją i spróbowałam po raz pierwszy w formie najczystszej – wtedy sądziłam, że jedynej: papryka, trochę pomidorów i ząbek czosnku. bez ziół, bez przypraw – odrobina oliwy, sól, czarny pieprz. prostota. teraz wiem, że to jedno z tych dań, które w swojej ojczyźnie mają wiele odmian, a przepisów tyle, ile gospodyń… my mamy bigos, na Bałkanach mają ajwar, a Włosi – peperonatę… ale po kolei:
papryka musi być mocno upieczona, spieczona, a wręcz lekko przypalona. w ten sposób wydobywamy jej pełen smak, aromat, całą jej słodkość. pomidory… ja piekę razem z papryką, i używam mało – do czterech papryk dokładam jeden czy dwa małe pomidory. i ząbek czosnku. odrobiną oliwy miziam wszystko po wierzchu. po upieczeniu miksuję na gładką pastę. to mój ulubiony sposób. i tym przepisem się dzielę.
tymczasem okazuje się, że można też zupełnie inaczej… przede wszystkim Włosi najczęściej dodają do peperonaty cebulę. i to wcale nie mało. sycylijczycy również chętnie dodają zielone oliwki. często nie pieką, a podsmażają warzywa. dodają też ocet winny, a przed podaniem posypują świeżą bazylią…
a proporcje… tu właśnie jest miejsce dla dowolnych modyfikacji i wariantów. spotkałam nawet takie odmiany peperonaty, w których pomidorów jest tyle samo co papryki. w smaku nadal przeważa papryka – dlatego to wciąż peperonata…
Włosi najczęściej peperonaty nie miksują wcale! kroją paprykę w cienkie paski przed spieczeniem lub smażeniem, dodają pomidory lub pasatę pomidorową, a finalna konsystencja dania wynika tylko z procesu duszenia czy pieczenia.
w każdej z odmian peperonata sprawdza się równie dobrze, i ma te same zastosowania. można zjeść na ciepło bezpośrednio po przyrządzeniu, w temperaturze pokojowej, albo na zimno – prosto z lodówki jest pyszna! ciepłą można dodać do makaronu lub ryżu, albo podać jako dodatek do dań obiadowych. na zimno to świetna pasta kanapkowa, do mięs, do serów, jako dip… może być samodzielnym daniem warzywnym.
i jeszcze jedno – nie do przecenienia: można przygotować w szczycie sezonu paprykowego i zapakować w słoiki… ale można też skorzystać z tych zimowych, prosto z Sycylii lub Hiszpanii, i przyrządzić świeże letnie warzywne danie w środku zimy…
ja piekę właśnie papryki, w domu pachnie przepięknie…
a Wy?
przepis na peperonatę
mój ulubiony przepis na peperonatę bez blendowania
Mniam, uwielbiam pieczoną paprykę! Robiłam podobną pastę według wegańskiego przepisu Jadłonomii.
Takie rarytasy to z przyjemnoscia podpatruje, piche i wcinam! Mniammmmm! Pozdrawiam, Daria
Pewnie jest przepyszne! Uwielbiam pieczoną paprykę pod każdą postacią. Ja najczęściej robię z niej zupke krem. Pozdrawiam 😉
Uwielbiam pieczoną paprykę! Głównie wykorzystuję ją do zup kremów, a czasem też do smarowidła ze zmielonymi orzechami włoskimi. Następnym razem robię peperonatę 😀
Nie powinnam czytać takich postów o tak późnej porze. Zrobiłam się bardzo głodna 😉