rozpoczęłam rok z mnóstwem nowych książek. chciałam napisać kulinarnych, bo niemal wszystkie z nich dotyczą jedzenia, ale czy to aby książki kulinarne? kucharskie na pewno nie…
w każdym razie : trochę wbrew swoim postanowieniom { nie kupowania już żadnych książek z przepisami }, a trochę za sprawą cudownych podarunków, tych gwiazdkowych i tych bez okazji, rozpoczęłam rok z niezłym stosem książek cudownych – jedna wspanialsza od drugiej, i nie wiadomo ok której zacząć.
dziś dla Was relacja o trzech z tych tytułów.
Leksykon Smaków
Książka, której właściwie rekomendować nie trzeba. gdziekolwiek się pojawi – wzbudza zachwyt. nazywana nawet najważniejszą publikacją kulinarną roku.
Książka jest zupełnie nietypowa – nie ma w niej ani jednego zdjęcia. Jest jedna ilustracja…
Leksykon składa się z krótkiego wstępu – naprawdę krótkiego, kilka słów od autorki; dalej wspomniana ilustracja – to raczej wykres czy diagram: koło smaków. A dalej sama esencja.
We wstępie padają niezwykłe zdania, dające do myślenia, ale też idealnie pasujące do mojego spojrzenia na pojęcie smaku…
„Smak jest czymś nieskończenie subiektywnym i trudnym do opisania.”
„Istnieją różne pojęcia smaku.”
„Smak jest jedną ze składnic uczuć i pamięci.”
To moje ulubione cytaty. Tak, jakby ktoś wypowiedział moje myśli.
Koło smaków jest zaskakujące. Już samo ułożenie smaków w koło – czyli najdalszy jest znowu najbliższym – jest ciekawe. Nazwy smaków bardzo nieoczywiste i inspirujące, a podział na kategorie… och, to zupełna fantazja. Jak sama autorka pisze „koło smaków nie zostało pomyślane jako niepodważalny, obiektywny schemat pozwalający zrozumieć smaki, jest natomiast stymulującym i intrygującym instrumentem ułatwiającym żeglowanie po ich morzu”. Faktycznie jest!
Na kolejnych stronach po kolei, według kategorii, opisany każdy smak – sam, oraz w zestawieniach. Jako pierwszy smak mamy: Czekolada, w kategorii Pieczone. W zestawieniach można spotkać naprawdę wszystko: od oczywistych połączeń jak „czekolada i banany” poprzez „czekolada i chilli” do zupełnie nieoczekiwanych jak „czekolada i buraki”, „czekolada i bekon”… Nawet najbardziej zaskakujące zestawienia są pięknie opisane, przekonywująco uzasadnione i zazwyczaj poparte ciekawą historyjką. A my lubimy anegdoty, prawda?
Ta książka to absolutne morze inspiracji. Cudownie, że znalazła się w końcu również na naszym rynku. Cudownie, że mam ją na półce.
Aaa! mam też drugi egzemplarz, którym chętnie obdaruję wybranego czytelnika. Zaglądajcie na fb, wkrótce będzie obwieszczenie. 🙂
Leksykon Smaków • Niki Segnit • Grupa Wydawnicza Foksal, Buchmann • 2017
Trufla
Bardzo piękna książka o jedzeniu, cudownościach, wspomnieniach i uczuciach…
Książka Patrycji Doleckiej, autorki bloga trufa.net. Jeśli znacie autorkę lub jej blog zapewne wiecie : Patrycja robi piękne zdjęcia, widzi świat { i jedzenie } szczególnie i pisze bardzo zmysłowo…
W książce nie jest inaczej: znajdziecie tu masę dobrych słów, wspomnień Patrycji o Dziadkach i nie tylko, dużo fotografii, przepisy śniadaniowe, obiadowe, desery, napoje i przetwory, mnóstwo ciepła… same dobre rzeczy!
Jeszcze słowo o fotografiach – wiecie, że to dla mnie szczególnie ważny aspekt – oprócz tych z potrawami i składnikami, w książce znajdziecie kadry z kuchni, fotografie roślinne, kilka portretów Patrycji, i te najbardziej niezwykłe – ukazujące dłonie Babci… Naprawdę spora porcja klimatycznych i nastrojowych fotografii, którymi nasycicie oczy, serce i duszę.
Książka jest minimalistyczna, w prostym projekcie i układzie graficznym. Wygląd i treść pełne szczerości, miłości i smaku.
Co do przepisów: odnajdziecie tu 80 różnorodnych dań: wśród nich zarówno ulubione kotlety mielone dziadka, jak wegański pasztet z soczewicy, pudding czekoladowy z avocado i sernik wiedeński… No i oczywiście trufle!
Czytając i oglądając książkę mamy wrażenie, że z każdą stroną poznajemy autorkę lepiej… Serdecznie polecam!
Trufla • Patrycja Dolecka • Grupa Wydawnicza Foksal, Buchmann • 2017
Hummus, za’atar i granaty
Obszerna, dogłębna książka o blisko wschodniej tematyce kulinarnej. W podtytule „kulinarna podróż po Libanie” i w istocie książka jest podróżą.
Autorka, Samar Khenafer, w połowie Polka, w połowie Libanka, pięknie wprowadza nas w temat, pisząc najpierw o sobie, potem o swoim kraju – o samym Libanie, o jego kulinarnych tradycjach i zwyczajach. Poznajemy typowy libański posiłek i libańską spiżarnię.
Zasadniczą część książki stanowią przepisy podzielone na kategorie – najpierw poznajemy podstawowe { tu znajdziemy recepturę za’ataru, tahini, mieszankę przypraw i dressingi }, a potem kolejno przekąski Mezze, zupy, ryby i owoce morza, mięsa, warzywa, słodkości i napoje. Razem ponad 130 przepisów, dobrze opisanych, zilustrowanych porządnymi fotografiami. Ważniejsze składniki czy przepisy autorka opisuje szerzej, i ilustruje dodatkowymi zdjęciami.
Ogólnie w książce jest sporo zdjęć, również krajobrazowych, pokazujących Liban. Bardzo ciepłe wrażenie robi rozkładówka ze zdjęciami rodzinnymi, z dzieciństwa autorki. Bez trudu można dostrzec, a także poczuć, że książka jest osobistym dziełem autorki, pisana od serca, z potrzeby, a tematyka bardzo bliska autorce…
Bardzo podoba mi się duża uwaga, jaką autorka poświeca ciecierzycy, czyli hummusowi. Znajdziemy tu oczywisće hummus al tahine { czyli pastę, którą potocznie nazywamy w Polsce humusem }, hummus dla tych którzy lubią chrupać ;), czyli hummus fatteh, ciecierzycę w tahinie, sałatki z ciecierzycą, gulasze i zupy.
Podoba mi się zabieg z opisami 'sekretów” : sekret hummusu idealnego, sekret zupy idealnej… ciekawe, tajemnica hummusu idelanego Samar jest inna niż mojego pierwszego mistrza kuchni bliskowschodniej, Ouce’a Alaniego { możecie poczytać o moich doswiadczeniach z Ouce Kitchen >> TUTAJ }
Byłam bardzo ciekawa tej książki, tytuł jest moim zdanim genialny { jakby specjalnie dla mnie wymyślony – zawiera wszystko, co kocham w kuchni Bliskiego Wschodu }. Tematyka bardzo mnie interesuje i uwielbiam potrawy ze świata arabskiego…
To bardzo dobra, wartościowa pozycja, pełna treści i inspiracji. Bardzo bogata, przesiąknięta klimatem miejsca i arabskością, którą wyczuwam również w ilustracjach i doborze czcionek. Całość jest może ciut za strojna dla mnie, ale przecież ten zakątek świata jest tak bogaty…
Ta książka to podroż do innego świata. Warto się w nią wybrać.
Hummus, za’atar i granaty • Samar Khanafer • Grupa Wydawnicza Foksal, Buchmann • 2015
W międzyczasie zaglądam do pozostałych książek – wiecie zapewne jak to jest : nie sposób wytrzymać i nie zajrzeć, nie ugotować choćby jednej potrawy, nie porównać przepisów…
Niebawem kolejne relacje.
Teraz na stole trzymam Hygge po polsku i Słodko Ottolenghi’ego…
PS.
Cudownie, że żyjemy w czasach kiedy tyle wokół pięknych i cudownych książek. Nie mogę się oprzeć zachwytowi…
artykuł powstał w ramach współpracy z Grupą Wydawniczą Foksal | Buchmann
Świetne zdjęcia. Ciekawi mnie „Hagge po polsku” 🙂
Aż się poczułam głodna, czytając o tych książkach 😀 Mam nadzieję, że spędzisz z nimi przyjemny czas 🙂
Piękne zdjęcia! Bardzo lubię tego typu książki.
Za dużo książek za mało czasu. Tak bym określiła mój obecny stan.
tak dokładnie mówi jedna z moich własno-zrobionych zakładek. 😉
Cudowne jest to, że książki nadal są w naszym życiu. 🙂 A niezwykłe, że każdy ma inny, niepowtarzalny zbiór.
Wow! Brzmi interesująco. Najchętniej nabyłabym wszystkie z Twoich propozycji 🙂
Czarujesz zdjęciami!
Ja często zapominam o książkach kucharskich i okołokuchennych. Wolę szperać nowości w internecie jeśli chodzi o przepisy.
to prawda, jeśli chodzi o źródło przepisów – internet jest niezastąpiony. książki są piękne i cudownie inspirują…
Same interesujące tytuły 😀
Całkiem pokaźna kolekcja! 😉 „Cała Obfitość ” mnie kusi…
Kurcze, nie znam żadnej z tych książek, ale Twoje zdjecia sa bardzo apetyczne 🙂
serdecznie polecam, wszystkie warte grzechu 😉
a Leksykon Smaku będzie niebawem do zgarnięcia 🙂
Bardzo lubię przeglądać takie książki, czasem podłapię jakiś pomysł. 🙂