miałam pisać dziś o ciasteczkach, ale… wędliny! te dojrzewające trzeba nastawić JUŻ, aby zdążyły na święta…
wędliny sklepowe to samo zło. wszystkie chyba badania są zgodne: najgorsze, co możemy kupić gotowego to wędliny. pełne chemii, dodatków (również takich, o które nigdy byśmy nie podejrzewali poczciwej szynki), oszukane, napompowane wodą… niektóre „szynki” mają w składzie poniżej 20% mięsa… (jakim cudem są sprzedawane pod nazwą 'szynka’ ?)
domowe wędliny to zupełne przeciwieństwo…
domowe wędliny nie mają sobie równych…
domowe wędliny są zupełnie inne… nie poszukujemy przecież kopii sklepowej sztuczności…
wiadomo jak i z czego zrobione, bez wody, bez chemii, bez dodatków… jeśli jeszcze zadbamy o mięso z dobrego, pewnego źródła, możemy być pewni, że będzie i pysznie, i zdrowo…
najbardziej oczywiste, jeśli w ogóle, są wędliny domowe w postaci pieczonych mięs. pełne ziół, aromatów, smaków… czasem faszerowane, czasem z owocami, czasem z sosem. uwielbiam piec filet z indyka. najczęściej robię pieczeń w glazurze, albo roladę. ta ostatnia ma mnogość odmian… zależy od nastroju, a czasem od okazji, czym wypełniam roladę. najczęściej to suszone pomidory, w różnych konfiguracjach i z różnymi dodatkami. ale na Boże Narodzenie nadzienie jest żurawinowe… bardziej słodkie, korzenne, albo przeciwnie – wytrawne, słone, z nutą rozmarynu i jałowca, z żurawinowym twistem kwaskowo-słodkawym… uwielbiam napotykać purpurowe drobinki żurawiny w plastrach rolady – wyglądają pięknie, i dodają niezwykłego aromatu – owocowego, świeżego…
prawdziwym odkryciem są domowe wędliny dojrzewające… wiecie, że można je zrobić? i jak prosto!
odkąd zaczęłam, są nieustająco w repertuarze… 😉 proces jest zupełnie magiczny… wszystko czego potrzeba to dobrej jakości mięso, trochę cukru białego, trochę soli i mieszanka ziół… i dziesięć dni cierpliwości 😉 zajrzyjcie do przepisu już dziś – zdążycie w sam czas. swoje właśnie nastawiłam…
polędwiczka dojrzewająca (przepis)
rolada z indyka z suszonymi pomidorami (na dwa sposoby – przepis)
rolada z indyka z nadzieniem żurawinowym (przepis)
pieczeń z indyka w glazurze (przepis)
wspaniałych smaków Wam życzę!
i koniecznie napiszcie o swoich wrażeniach! a może podzielicie się zdjeciami?
Genialny post, bo jestem właśnie na etapie robienia własnych mięs na kanapki (nie lubię kupnych – mieszkam w Niemczech i od początku mam z nimi tu problem, więc prawie ich nie jadam), a dając je dzieciom mam wrażenie, że nie robię nic dobrego.
Zatrzymałaś mnie u siebie na blogu na dłużej 🙂 i te zdjęcia znów!!!!! CUDOWNE!
dziękuję bardzo, takie miłe słowa. cudowne uczucie, inspirować innych. pozdrawiam serdecznie, zapraszam!